ballada od narybku
/Justynce z Krakowa/
pierwszym latem grały świerszcze
krakowianka na wakacjach
dwieście razy obok bramy
motorynką przejeżdżałem
brat twój starszy na zakręcie
raz zapytał się z półśmiechem
fajny motor dokąd zmierzasz
w tym momencie mnie dostrzegłaś
ref.
choć pod ziemię chciałem zjechać tego
czasu
na podchmurzu są kierunki tylko płaskie
jakaś łaska mnie dopadła, że nim cegłę
gumę spalił, tak się tobie spodobałem
drugim latem grały świerszcze
pod opieką byłaś brata
więc oddałem mu kolekcję
z gum zbieraną przez trzy lata
wtedy wyszłaś pierwszy wieczór
przywitałaś się uśmiechem
pojechaliśmy rometem
nie pytałaś jak daleko
ref.
choć do nieba chciałem wjechać tego czasu
na podchmurzu są kierunki tylko płaskie
jakiś omen, upiór, diabeł, szatan kazał
w drzwiach do lasu stać na straży twojej
matce
podjeżdżałem pod tę bramę
wieczorami na kolarce
stłukłem szybę kiedy matka
powiedziała, że masz szlaban
mimowolnie wyjechałaś
tak poznałem co to wino
z kolegami ściąłem bramę
i wrzuciliśmy do stawu
ref.
na podchmurzu są kierunki tylko płaskie
cztery lata cię nie było we wakacje
aż w południe szłaś z chłopakiem,
ojcem, matką, babką, bratem
mimo wszystko przywitałaś się jak
dawniej
tam tiraram tam tirarara umc
umbererere
mimo wszystko przywitałaś się jak
dawniej
Komentarze (51)
Tak! - z turbuwek, ucieszyłaś mnie swoim wnioskiem,
Milena.
Anula2 - aż tylu talentów Bozia mi nie dała, musiałbyś
pomóc:)
:-))))
Oczywiście Justynce też, skleroza catlerone.
Napisz muzykę i nam zaśpiewaj
braci i matkę też w pamięci miewaj.
Czy ta miłość była pierwsza?
Czy to były gumy turbo? :)
Fajna piosnka!
Pozdrawiam :)
Fajny tekst...