Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Ballada o Starym Młynie

1
Wieczór spłonął w bezognistej fali przypływu,
Gdy chmur szarą mąką obrosła pleśni siwą
Szczeciną. Cierpki wiatr skrzydeł nie naoliwił
I ciężko sunie drapiąc szlifowane szkliwo
Prześwitów, co – miast zwiastować dnia ciepło błogie –
Wypalają półmroku błonę, niby ogień
Z siarki zrodzon cuchnącej; tenże Płomień srogi
Pochwycił niecodziennej postaci twór: drogi
Starej, trawą jak mech poznaczonej, odcinek;
Zda się – paradoksalnie – jak gdyby ominął
Go wszelki dotyk człeka. Jakby nie był inny
W swej naturze od dzikich łąk, wśród których płyną
Niewidzialne i Niesłyszalne: duchów duchy;

2
Otoczony fosą mgieł i cieni, stał kruchy,
Stary młyn nad martwej rzeki bagnistą, mętną
Kałużą – zimną i kleistą. Macką wstrętną
Dusiła widmowy szkielet, co go pajęczyn
Zakurzone ścięgna od rozpadu broniły.
On zaś skrzypiał z wyrzutem, od wieków się męczył,
Ścian żebra wypadły – a te młodsze wciąż gniły.
Wiedział staruszek – o! wiedział, co to: w półśnie
Odwiecznym nasłuchiwać zapomnianej nuty,
Która znaczyłaby koniec strasznej pokuty
I, że wreszcie pajęczyny spłyną, że uśnie
Wpół zgniły szkielet w odmętach rzeki bagiennej.

Lecz nuta nie nadchodziła. Cisza niezmiennie
Oblewała królestwo statycznej agonii
Swą niemą nutą woskowej żałoby. Smutek
Tym większy, że cisza nie miała komu dzwonić
W uszach. Młyn w odpowiedzi zaskrzypiał z wyrzutem…

3
Nieprzytomnie szare, spływające mdłą kurzu
Mazią, puste – i ciasne w pustki owej bagnie –
Ścięgna bolących nerwów: ciszy tępa burza,
Jedyna tu mieszkanka, która wciąż, wciąż pragnie
By młyn stary trwał niezmiennie, aby dla bólu
Był jak padlina dla robaka, jak ów robak
Dla ptaka. Stoisz, młynie, by w twym sercu skrobał
Głodny kornik, ból jest twoim sługą, królu –
Służy on twej odwiecznej pokucie – z za cóż?
O, gdybyś to jeszcze pamiętał! Ale pamięć
Twoja jakby już nie ta… wśród wspomnień jest zamęt,
Jak mętne owo bagno – włożysz rękę – macasz –
Ale im głębiej, tym gorszy poszukiwań skutek…
Młyn w odpowiedzi tylko zaskrzypiał w wyrzutem.

4
Ciężkiego zegara serce ranią te drzazgi,
Co niegdyś w zadumaniu szeptem jego żyły.
Drzazgi owe były mu domem – teraz miazgi
Spróchniałej paszczą, co uśmiecha się niemiło.

Był płaskorzeźbą snu – teraz: śnięty i płaski
Cień lichy ledwie, pozbawiony dawnej siły.
Uduszony przez szorstkie, suche kurzu piaski,
Co jego wnętrze wieczną ciszą wypełniły…
Zegar ów w zamierzchłych czasach w piersi bił młyna,
Pilnował, by czas razem z nurtem rzeki płynął,
By młyn ciszy martwej nigdy nie zasmakował.
I – żeby to nie były tylko puste słowa,
Zapisywał wskazówkami na swojej tarczy –
Skrupulatnie, tuszem sekund – dni z życia starca.

Lecz zegar – romantyk! – miast planowanych kronik,
Stworzył dwadzieścia cztery poematów tomy.

Dodano: 2009-03-08 13:10:33
Ten wiersz przeczytano 1501 razy
Oddanych głosów: 1
Rodzaj Rymowany Klimat Melancholijny Tematyka Fantastyka
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

Vessago Vessago

niesamowity klimat

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »