banał
wskazówką zegara zamiatam podłogę
kurzy się utraconymi bezpowrotnie
sekundami
otworzyć okna, by wietrzyć nie mogę
boję się, co bez tych sekund stanie się z
nami
brak mi pewności, że im brak znaczenia
że mimo uszczerbku nasz czas się nie
zmienia
że mogę je wymieść, a zegar nie stanie
i znowu usłyszę: 'Jestem w domu,
Kochanie!'.
Komentarze (2)
Pierwsza zwrotka jest ciekawsza, ale i cały wiersz
jest nizły. Mimo,, że ociera sie o tytuł.
Pozdrawiam.
Niesamowite metafory. Wspaniały wiersz. Bardzo
przypadł mi do gustu.