baribal
niedźwiedź baribal goni mnie
jestem chyba w jego klatce
wciąż mu umykam
wchodzę jak najwyżej
coraz śmielej nie mam szans
uciekam
dogoni mnie
skaczę przez okno nie dam się
złapać
bokiem
szyba pęka pazurów głód na plecach
umykam
nie ma nic
jest otchłań
zaskoczony
otwieram oczy
bardzo boli mnie bok
podłoga jest twarda
jestem
autor
kamykow
Dodano: 2013-11-29 22:39:24
Ten wiersz przeczytano 1233 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (14)
Hi, hi dobrze, że to nie była wielka niedźwiedzica:)))
Dobrze, że to sen. Dziękuję i pozdrawiam.
Dobrze,że to sen.Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję wszystkim za piękne komentarze i
odwiedziny. Ciekawy to był sen. Miałem ochotę ucałować
tą podłogę. Żyję jednak. Pozdrawiam.
:D
Przypomina mi się przy tej okazji, jak to dwóch
rosyjskich myśliwych wraca z polowania, taszcząc
trofeum.
Mija ich kolejnych dwóch myśliwych.
Słyszą pytanie:
-Grizzli?
-Niet! Strielali!
a moze to byla biala niedzwiedzica? pozdrawiam
Ciężki sen miałeś Kamyczkui twardo się zakończył, ale
ważne, że dobrze.Pozdrawiam.
to nie był niedźwiedź lecz wczorajsza "butelka" też
mnie kiedyś tak nastraszyła!
Szkoda, że sen się skończył bo może to nie był
niedźwiedź a drapieżna lwica hehe :)
Za wcześnie wstałeś...a tu podłoga!
Pozdrawiam.
Odczytałam jak sen..?
rabni sobie klina
powrót do realu bywa bolesny. Pozdrawiam
ciekawe pozdrawiam