Barykada
błedy bywaja pomocne bo kierują nas w dobra strone...
Na każdej ulicy śmierć czycha
Miasto pełne od robactwa
Dziwne że w ogóle jeszcze dycha
Mamy dosyć ich matactwa
Choc co dzień ktoś bliski ginie
Choć zasypują nas kul gradem
Czy się poddamy?odpowiadamy:nie!
Niech krew płynie wodospadem!
Trup tu na trupie leży
Stos zgliszcz i tynk odłupany
Słychac cały czas ostrzał moździerzy
Polak ranny, ale niepokonany!
Ta nasza placówka, nasz dom jedyny
Jak owca pośród wilków
Ucieczka? Nie! Już za głeboko w tym
tkwimy
Żywe tarcze dla pocisków
Na jednego tamtego ginie dziesięciu
naszych
To nawet nie jest rzeź
My nie mamy żadnych maszyn
A śmierć mamy gdzieś
Z bagnetem na czołgi
Tak nasz zwyczajny dzień wygląda
Srebrne ziemi morgi
Tula nas w swe ramiona
Kołysze nas śpiew smierci
Upaja snu pragnienie
Wszyscyśmy ojczyzny dzieci
Marni jak oka mgnienie
Niezłomna nasza Barykada
Tak pięknie, mężnie stoi
Przy niej umierać nie wypada
Wypada sie tylko bronić
Tak pierś dumnie wypina
Jedyny nasz pancerz
...A może to tylko kpina?
...Lepiej zmówie pacierz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.