Batalia
Kiedy słońce za chmurami i deszcz moczy
świat kroplami
wtedy tworzą się kałuże jedne małe inne
duże,
a gdy już przestanie psocić deszcz co wokół
wszystko moczy,
wtedy Jaś ciepłe bambosze szybko zmienia na
kalosze.
Lubi brodzić po kałużach i gdy trafi się
dość duża
oraz przyjdzie kumpel Krzysiek urządzają
morską bitwę.
Z patyków jest cała flota więc wyzwaniu
łatwo sprosta,
kiedy już pociski błotne swoją rozpoczną
robotę.
Wokół bryzgi mętnej wody, klei błotko się
do spodni,
trwa utarczka na całego, zmokła kurtka? I
cóż z tego?
Śmiechy, krzyki, chlapanina, chociaż
przemókł nasz "admirał"
wielka bitwa jest wygrana, a co powie na to
mama?
Czy nakrzyczy i złą będzie? Może bura
bokiem przejdzie,
kiedy po zwycięskim boju Jaś powróci już do
domu?
Wchodzi Jaśko do mieszkania tam na niego
czeka mama
i przygląda się zdziwiona czegóż to jej syn
dokonał,
że wygląda jak nieszczęście oraz błocko z
niego cieknie?
Lecz się bardzo nie gniewała w sumie jest
wyrozumiała,
bo choć pracy, to przysparza lepsza na
dworze zabawa
niźli w domu przez dni wiele, spędzać czas
przed komputerem.
Argo.
Komentarze (6)
brawo mama!
Dziś od południa do teraz pada. Niestety jestem za
stary na "admirała"...
Ładny wiersz dla dzieci i nie tylko z dobrą puentą.
Pozdrawiam:-)
Moje dzieci też tak biegały, walki często tam trwały,
zdobyto staw i tam dwa koryta i moja wanna pływały.
Ale zwycięstwo było.Wspomniałam te podwórkowe walki.
Na ubraniach błotko wszędzie
Mama łatwo je wypierze
a z vizirem bielsze będzie
z Jaśka chłopiec jest nie zwierze!
pozdrawiam z uśmiechem :))
przepraszam ale czytając ciebie wchodzę w twoje myśli
jest oke,y jestem na tak DV za na tak:)+