Belejka
opowiadanie gwarowe
Belejka
Mamo pytom cie należ mi telefon do ciotki
musem ś niom poukwalować o Weskówkak bo
tamci nie dość ze nom dróge na polanie
zrobiyli to jesce się rządzom jej kawołkiem
trudno s nimi dojść do ładu?Nakładli worków
z trocinami drzewa pociętego auto jakiesi
tyz na jej stoi?
Siadłak do laptopa bo zodno informacja nie
podała jej numeru,a przecie dała go córce
na wselki wypodek?
Napisałak imie nazwisko miescowość ulice
numer domu i zamarłak bo wyświetlyła się mi
wiadomość że ś.p. zmarła tego roku w marcu
i syćkie inne wiadomości z tom sprawom
związane?Pociemniało mi w ocak mineno pół
roku i nik nie pedzioł nic o śmierści,
pewnie nie pojechałabyk na pogrzeb ale nie
spadła by ta przykro wiadomość z niedobocka
tak jak dzisiok.Było róźnie między nami
dobrze,źle i choćjako ale zawse trza bocyć
ino dobre coby się nie zadręcyć na
śmierść?Posłak zaroz rano na msze za niom
coby jej Pon Bóg wybocył syćko i mnie tyz i
pomógł zabocyć o syćkik złyk słowak i nie
ino?bo obiecano rynna cieknie dalej na
płyte ftorom już roz naprawiałak z tego
powodu?i całom reśte coby zrozumieć trzeba
to syćko przezyć?S lak zamyślono nad tym
cłecym losem i przybacowałak sobie chojco z
dzieciństwa i z młodości to co my razem
przezywały?
Po wojnie ni miały my telo zobowek jako
dziś majom dzieci ani zodnyk gier.Same
dzieci wymyślały zabawy a nocęściej
zbierały my w lesie borówki abo
jagody(poziomki) ,casem maliny i bruśnice a
całe lato grzyby, ftoryk było straśnie duzo
prowdziwki,liski,gołąbki,
rydze,piestroki,stępki ,kozocki i inne
scupoki jak je dziadek nazywoł i ftoryk nie
kozoł rusać?Bocem ze ona ni mogla wypedzieć
słowa borówka ino godała ze to belejka
totyz ostała Belejkom.Ftoregosi dnia
wysłuchałak jako mama z ciotkom ukwałowały
ze straśnie dobrymi lekami na porost włosów
jest gorzołka,nafta,rycynus i nie bocem co
jesce?Ojcowie nasi kosiyli i grabiyli siano
a my malućkie dziewcynki posły w las na
grzyby.Wartko my zazbierały i jesce borówek
do gęby na leśnej drózce w jafrak
uwidziałak flaske na dnie było krapke
gorzołki nie namyślałak się długo ino
wylołak Belejce całom tom ilość na głowe
bo miała płone włosy?i posły my du domu.W
doma dostało się mi za to, ze do dziśka
bocem,bo gorzołka okozała się likierem i
poklijeła Belejce włosy?Dziś to byk wziena
ciepłej wody i mydła ale wtej kie nie było
mydła, wody trza było nanosić, zapolić w
piecu coby jom zagrzoć i wtej dopiero myć
?Cułak się jak jaki przestępca i ze mnie
zamknom do paki jak godoł tata.Telo było
innych przygód i przezyć a przybocyło się
mi włośnie to.
Po drodze poukwalowałak z jesce jednom
kuzynkom i tak mnie pociesała ze chłop
Belejki i dzieci to obcy ludzie oni nie
cujom tego co my i temu nie dali znać?A
jesce do tego sprzedali rodzinny dom
niepilcom we wtorym wychowała się Belejka i
jej rodzeństwo i pojechali w świat?Pominon
się i las zjadły chroboki syćkie smreki i
kie sukałak tej leśnej drózki zarosła
jaframi i tak wyj? co po nos ostanie ino
zogłos słów wypedzianyk i ślady na wodzie
palcem napisane?Haj.
Komentarze (24)
jak zwykle piękne twoje opowiadanie czytam z
przyjemnoscią
pozdrawiam serdecznie:-)
Doceniam Cię za to, że nie wstydzisz się swoich
korzeni i z uporem maniaka prezentujesz nam gwarę
góralską. Jedną mamy Polskę, lecz każdy region ma
swoje naleciałości językowe. Oby zawsze było tak jak
mówi piosenka: ,, wszyscy Polacy to jedna rodzina! ,,
skoruso, przeczytałem jak zawsze z przyjemnościa.
pozdrawiam ciepło
Choć najzwyklejsza historia z życia, to nabiera smaku
borówkowo-jagodowych wspomnień i leśnego zapachu
dziecięcej przyjaźni. Pozdrawiam :)
Naczytalam sie...Warto bylo :)
Belejka. Ładnie ja nazwałaś w swej gwarze.Masz ciekawe
wspomnienia z dzieciństwa, na dodatek pisane w gwarze,
która jest tutaj bardzo sympatyczna.
Hej.
Jurek
Tak, Skoruso masz wielki dar pisania.Z przyjemnosca
przweczytalam:)+
Oj, czyta się, czyta...:) Na jednym wdechu :)
śmierć bliskich wywołuje wspomnienia, te mnie
rozbawiły, ale i wzruszyły - masz skoruso dar pisania,
wielki dar!