Beliar
Widzę go…
Spowity przez mrok, otulony mgłą
Pan Szafirowych Komnat
Pośród cieni gry
Na alabastrowym tronie
Samotny, cichy…
Białe włosy opadające na ramiona
Oczy lśniące rubinem
Piętno zbrodni
Wykrzywiające lica
Kamienne serce…
Widzę go…
Upadły, niegdyś ukochany Boga
Pomazany węglem
Mistrz Zwątpienia
Nadzieja nieumarłych
Skazany na wieczność…
Pan Potępienia
Wstaje, przemierza czarne korytarze
Wolnym krokiem
Zbliża się do mnie
Patrzy…
Widzę go…
Wyciąga dłoń ból przeszywa ciało
Zwala z nóg
Przez moment uśmiech
Zabija oddech
Wyciska łzę…
Odchodzi z szyderstwem na ustach
Zabierając kryształ
Jedyną łzę
Zrozumienia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.