Bez ciała, bez duszy
Stań między prawdą a bogiem
Jak w obcym stoi się mieście
Poczuj i błogość i trwogę
Stań się stań się nareszcie
Zima mroźna i gęsta
Lato przemknie jak strzała
Lżejszym być od powietrza
Nie mieć duszy i ciała
W lekkość w lekkość obłoków
W zieleń traw drzew szumiących
Uczę się nowych kroków
Tam gdzie jest koniec końców
Zaniecham dalszej podróży
Porzucę smycz i kaganiec
Czas mi przestanie się dłużyć
Gdy z ziemią zrówna mnie walec.
Gregorek, 19.5.22.
Komentarze (4)
Czasem tym walcem bywają za życia trudne jednostki w
naszym otoczeniu...
Pozdrawiam
Ja za Anią, też się spieszę, a wiersz świetny.
Pozdrawiam.
Wymownie, choć jeśli chodzi o mnie, to myślę, że nie
warto się spieszyć do tego walca. Miłej niedzieli
returnie:)
Piękna refleksja i smutaśna, bo tak naprawdę nie wiemy
co będzie potem...