Bez kropli wiary
We śnie oczy otwieram szeroko
I błądzę w myślach dalekich
Łzy, choć zastygłe z policzków ścieram
Duszę czyszcząc ze wspomnień kalekich
Za powiekami smutek się kryje
Rozdarte serce o pomoc woła
A w zimnych dłoniach bezradność się wije
Rozpościerając ciemność dookoła
Z pobladłą twarzą i bez kropli wiary
Posłusznie wykonuję zasłyszane polecenia
Proszę o amnezję lecz przyjmuję wszystkie
kary
Oddychając od niechcenia
Z uśmiechem sztucznym i gestem wyuczonym
Kolejne stacje życia przemierzam
Jestem wędrowcem celu pozbawionym
I wciąż nie wiem dokąd zmierzam
Nadzieję wskrzeszać los mi zakazał
Przecież już niczym mnie nie zaskoczy
Czas prawdę właściwą dawno pokazał
Patrzeć na Ciebie nie dane mym oczom...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.