Bez miłości
życie traci na moralnej wartości
Romantyk nie wyobraża sobie bez niej
życia,
idealista nigdy nie zwątpi w jej
istnienie,
realista wie doskonale, że gdyby tak
było,
życie byłoby wolne od zdrad i rozwodów.
Podczas gdy ta jedna, jedyna, wymarzona,
która miała być tą wieczną i
bezgraniczną,
traktowana bezdusznie lub po macoszemu,
skrzywdzona, może liczyć jedynie na litość.
W myśl powiedzenia, że nic nie trwa
wiecznie,
wszystko w przyrodzie ma początek i
koniec,
znacznie rzadziej zdarza się prawdziwa
miłość,
która ma szansę przetrwać do deski
grobowej.
Komentarze (170)
Dziękuję za wgląd do wiersza i ciekawy komentarz :)
Sugestywna opowieść o różnych perspektywach miłości,
od romantycznej idealizacji po bardziej realistyczne
podejście, podkreślająca, że trudno znaleźć prawdziwą
i trwałą miłość w świecie pełnym zdrad i
niedoskonałości.
(+)
Lariso pięknie dziękuję za przeczytanie i ciekawy
komentarz.
Serdecznie pozdrawiam :)
A nam zabrakło trzy lata do "złotych godów", bo zły
los tak chciał :(
Dziękuję za wgląd do wiersza, komentarz i
pozdrowienia, które z serca odwzajemniam :)
Takie milosci sie zdarzaja, rzadko, ale...
za 9 miesiecy bedziemy mieli zlote.
Piekny wiersz pisany zyciem.
Klaniam sie nisko, Wando. :)
Prawdziwa miłość przetrwa każdą próbę czasu. Życie bez
miłości jest trudne, okalecza człowieka.
W dzisiejszych czasach jest coraz trudniej o prawdziwą
miłość... taką do "grobowej deski".
Piękny, refleksyjny wiersz!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Moja przetrwała, szkoda że zły los przerwał sielankę,
która prawie pół wieku trwała.
Z podziękowaniem, życzę miłego dnia, Uleczko :)
rzadziej się zdarza, ale jest możliwa :) Pozdrawiam
ciepło :)
Mgiełko, mocno trzymam kciuki za pomyślność w sferze
uczuć. Mnie się udało przez prawie pół wieku mieć
szczęście trwać przy boku jednego mężczyzny, który nie
z własnej przyczyny musiał odejść w zaświaty :(
Mam nadzieje, że moja miłość będzie prawdziwa. :)
Dziękuję Grażynko za wgląd do wiersza i ciekawy
treściwy komentarz.
Ślę serdeczne pozdrowienia :)
To prawda, że niestety taka miłość do deski grobowej
jest coraz rzadsza,
sądzę, że kiedyś była ona częstsza,
choćby moim śp, Rodzice byli ze sobą ponad 30 lat,
dopóki śmierć ich nie rozłączyła, po odejściu Mamy
niedługo Ojciec do niej odłączył...
Wiem, że bardzo za nią tęsknił...
Pozdrawiam Wenuszko serdecznie :)
Moja przetrwała aż do deski grobowej i nadal żyje w
moim sercu.
Dziękuję Beatko za wgląd do monologu i komentarz.
Odwzajemniam serdeczności :)
zgadzam się z Tobą Weno, masz całkowitą rację, choć
zdarza się rzadko prawdziwa miłość warto wierzyć, że
przytrafi się nam:)
ładnie to ujęłaś,
serdeczności:)
Odstępstwa o reguły zawsze były są i będą a
uogólnienie jest pójściem na łatwiznę ;))
Dziękując za przeczytanie i komentarz, pozdrawiam z
uśmiechem.