Bez niego nie istnieję
To on zamknął mnie w swej dłoni,
Karmił pocałunkami,
Całował od stóp do skroni,
Dotykał, pieścił nocami,
Szeptał jak kocha nad życie,
Ucząc mapy ciała...
Budził mnie o świcie,
Gdy był blisko cała drżałam,
On łzy zamieniał w uśmiechy perliste,
Gwiazdom nadawał imiona,
Tylko przy nim niebo było przejrzyste,
Przed szarą rzeczywistością, chował mnie
w swych ramionach,
On był...i jest, i musi być...
Bez niego nie istnieję, już nie umiem żyć!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.