Bez tytułu
ku pokrzepieniu wątpiących
No cóż witaj panie „r”
Mówię witaj bo tak grzecznie
Chociaż widzisz panie „r”
Nie musiałeś przyjść koniecznie
Byłeś wredny panie „r”
Miałeś draniu parę twarzy
No i chciałeś panie „r”
Abym nawet przestał marzyć
I choć cwany panie „r”
Pochowałeś się po kątach
No to jednak panie „r”
W końcu dało się posprzątać
Teraz żegnam panie „r”
Żegnam szczerze i bez żalu
I mam prośbę panie „r”
Teraz mnie omijaj z dala
25/26.02.2017
Komentarze (13)
Wiersz, gdyby nie brzmiało to patetycznie, można
byłoby powiedzieć, że sztandarowy dla nas wszystkich.
Mistrzowskie ujęcie myśli.Gratuluję.
Mocny i optymistyczny wiersz.Wspaniałe uczucie po
pozbyciu się takiego gościa.Pozdrawiam serdecznie:)
Wow, mocne.
niezwykle czytelny przekaz!
nie znam litery :-) więc tylko pozdRowię :-)
Pozbyłeś się pe(r)fekcyjnie.
Miłej niedzieli
Lubię czytać dobre wiadomości,
o pozbyciu się nieproszonych gości.
Miłej niedzieli:)
Z tym panem nikt nie chce mieć do czynienia!
Pozdrawiam :)
Niech omija...Nie lubię tego pana :(
Miłego dnia.
Alfonsa powiedział bym super
niezle ziolko z tego pana r...
ostatnia linijka nie pasuje. Co by powiedział na "Jak
mnie widzisz to spierdalaj"
Ten Pan "r" musiał chyba czymś podpaść :P Pozdrawiam
serdecznie +++