Bez tytułu
Zbieram pokruszone strzępy siebie
Scalając ze sobą
Próbując zrozumieć
Co się właściwie stało
Pokładam dzieję
W jesiennych porankach
Kiedy rosa na trawie się budzi
A kołnierz chmur ostaje na niebie
Jakby słońce dostało wilczy bilet
Do mnie zawsze może wrócić
Chociażbym miała spopielone trzymać serce
Na otwartej dłoni ku wieczności
Ze znikomym blaskiem w oczach
Ufam źrenicom słonecznym
Co przesuwają ślady na wietrze
Prowadząc mnie jeszcze nieocalałą
Klaudia Gasztold
Komentarze (4)
na duże TAK Klaudio
Twój wiersz zasługuje na miano
pozdrawiam
Warto ufać, przecież pogoda się zmienia...
Pozdrawiam serdecznie, Klaudio.
Fajny
szacun i głos mój jest twój