Bez uśmiechu jej do twarzy...
Rozpływa się w chmurach zamyślenia
Przybrana w ambicje, idee, marzenia
W świat i w ludzi wierzyć by chciała
Trudno jej, za dużo smutków od losu
dostała...
Chciałaby czerpać z życia garściami
Zamiast tego szczęśie przecieka między
palcami
Boi się, że jeżeli będzie biegła szybko
To przegapi tą najważnieszją nić, tak
nikłą...
Jedyne co potrafi tak naprawdę
To do serca swego zostawić drzwi otwarte
Lecz co z tego? I tak nie przychodzi
nikt
Więc zaczyna sądzić, że miłość to mit...
Jedyne co potrafi, a to istotne
To kochać prawdziwie, bezinteresownie
Serce czasem daje znak, że uczucie nie
minie
Jedna osoba się zaśmieje, druga
zginie...
Gdzie sprawiedliwość na tym świecie?
Uczucia niszczą nasze dusze przecie...
A kiedy dwa serca odejdą w inne strony
To słodkogorzki poemat będzie skończony
A ona podąża dalej swoją samotną drogą
Nawet przyjaciele rzadko znaleźć ją mogą
Myśli o tym co się nigdy nie zdarzy
Nie śmieje się
Bez uśmiechu jej do twarzy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.