Bez zapałek
Nie noszę zapałek.
Nie zapalam się.
Popioły po nas
są już na świecie.
Wypaliły się płomienie
naszych zachodów.
Spadają smoliste deszcze,
problemy na łeb na szyję
i cegłówka w drewnianym domu.
Chciałoby się zrzucić ten balast.
Ocean naszej przeszłości
przyzywa w coraz dłuższe rejsy.
Sporo było portów i dziur w pokładzie.
Kapitan nie palił fajki.
Przepadał za psami,
w mgłach rodziła się tożsamość.
Kim jestem? Kim jesteś?
Jeśli się nie określisz,
jesteś wszystkim.
Bezwarunkowo
docierasz do horyzontu,
a tam krew, mruczenie kota
i dużo miejsca
na sen.
Komentarze (19)
Piękny, Zadumałam się...
Pozdrawiam serdecznie :)
Było Dla niepalących i Dla palących, a teraz jest Bez
zapałek.
Wiersz się podoba, ale czy przypadkiem za Twoimi
wierszami nie skrywa się jakaś obsesja na temat
palenia?
Podoba mi się w treści i formie ta zaduma nad życiem.
Miłego wieczoru marcepani:)
Trzy obrazki sprawnie pospinane.