Bezczas
Upajam się tą cichością, szemraniem,
Oddechów, co umykają w westchnienia.
Tam gdzieś między wargami zaplątane
Skryły się kuszące niedopowiedzenia...
I muślinem ocierają się już spojrzenia,
Drażnią zmysły, dręczą dotyk głodem.
Czas nakarmić tęskne palców drżenia,
Gładkość skóry musnąć, mimochodem...
Pocałunki są coraz śmielsze i głębsze,
Gdyż tak dobrze wilgoć ust im smakuje.
Ciała próbują się zatopić w swe wnętrze,
Tylko czas znów rozdzielić je
spróbuje...

premo3




Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.