Bezmiar
Nikt już mnie nie zna oprócz szarości
złowieszczo zawieszonych chmur.
Nikt już nie pyta poza parapetem
wysyłającym prośby napisane
stukoczącym deszczem.
Zamknąłem widnokrąg w czterech ścianach.
Zwinąłem prześcieradło.
Poduszki były tak spokojne.
Łóżko skrzypiało tak nienaturalnie.
Bezkres.
Bezczas.
Bezmiar.
Już nie chcę żeby oddali klamki
do drzwi i okien, już nie...
Komentarze (1)
już nie... szkoda
jestem poruszona