Bezobietnica od Psa
Nikt mnie nie zmusza
Wyruszam
Po uśmiech dla Psa
2 godziny
spenser
nabrzmienie w uszach
zima
Maciej i ja
Bezzanurzeni w utopii świata
W dżdżu zimę opłakującym
Daleko od lata
Dziś po drugiej stronie otworów
wielkich klocków mieszkaniowych
idziemy roztargnieni
Pan Pies
już w pół uśmiechu
ona :
drum 'n' bass
i ja
Pod kapturem
W świecie ponurym
Tryskam radością
Bo ta chwila jest naszą wolnością
od zła
jego
serca wielkiego
bezprzewodowego
a na tej planecie ja
Bez pobudek
drży podbródek
od grudek z oczu toczonych
mocno przesolonych
jak ludzki gatunek
kiedy się sprawa zda na serce
i odkryciem wyrwie:
najprawdziwsza na świecie
jest bezobietnica od Psa:
On
miłość na zabój
I ja
Maciejowi za to, że nie obiecuje i trwa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.