Biała Dama
Zakamarkach snu, blade wspomnienia
Wdzierają się do umysłu
O dawnym życiu prze stulecia
Przywdziałam struj Białej Damy
Grałam na harfie
Kochanek mój na fortepianie
Miłosną grał rapsodię
Mokrzy jesteśmy na koniach gnamy
By schować się przed deszczem
Między gęstwinami lasu
Domek gajowego napotkać
Kochanek prawdziwy dżentelmen
Ognisko rozpalił w starym palenisku
Męska dłoń delikatnie ściąga
Białe rękawiczki do łokci
Angielski kapelusz z głowy
Palcami czerń mych włosów rozplata
Czuję, że ulegam czarowi
Ciepłemu dotykowi
Ulotny zapach mydła dawnych kwiatów
Na ustach składany namiętny pocałunek
Delikatnie subtelnością
Pragnienie męskiego pierwiastka w sobie
Dusze nasze to spełnienie harmonia
Stajemy się połówką doskonałości
Ulotna chwila rozkoszy
Nie trwa wiecznie
Moment zapomnienia
I słowo In Flagranti delicjo
I
Pozostało tylko wspomnienia
Zapach ulotnych kwiatów
Łza, co skapała ukradkiem
Siedzę przy zapalonych świecach
Szeptem czytam opowieść
O Białej damie
Komentarze (3)
" prze stulecia" , "struj" - to poprawić i będzie
OK.
"Dusze nasze to spelnienie harmonia"...przepiekna
opowiesc o milosci.+++
strój i zapach letniego lasu przywołuje wspomnienia a
marzenia mieszają się z treścią czytanej książki...