Biała flaga
Gdy już braknie tchu i sił
Opuszczę sztandary złożę broń
Choć białej flagi nie ujrzy nikt
Palona wstydem będzie trzymać ją dłoń
Umknę po kamieniach dobrych chęci
Ścieżką z iluzji i złudzeń usypaną
Karmazynem spłyną ostre krawędzie
Krwią błazna zburzoną wiarą
W długą podróż się wybiorę
Z której nikt jeszcze nie wrócił
Przeklętą drogą w jedną stronę
Ostatni most spłonie w mej duszy
Będzie tam na mnie czekał
Alabastrowy Jednorożec
Opowiem mu o wszystkim
Łzami srebrną grzywę zroszę
Niech zabierze mnie do gwiazd
Uwolni od cierpienia i trosk
W wiecznej szczęśliwości stanie czas
Gdzie na zawsze utkwi mój los.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.