Białe dłonie
Idę jak anioł w Twoją stronę,
Idę delikatnie, bezszelestnie…
Nic nie czujesz i nic nie słyszysz.
Patrzysz przed siebie…
Nie rozglądasz się na boki…
Idziesz prosto…
Nagle się zatrzymujesz…
Ja podchodzę do Ciebie
Zasłaniam Ci białymi dłońmi oczy…
Delikatnie je odsuwasz i całujesz
Potem się obracasz i mówisz cicho:
Żegnaj!!!
I odchodzisz…
....czasem zazdrość może zniszczyć wszystko...
autor
Megi17
Dodano: 2006-10-18 19:26:58
Ten wiersz przeczytano 489 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.