Biały kieł, czyli ANDron...
/androny/
Ot niewinność szlag dziś trafił
Białe róże, piwo z pianką
Dość mam śniegu i ślizgawek
Zamiast wiosny zasypało
I zielenić miały drzewa
Pragnę ciepła, pragnę słońca
Śpiewu ptaków mi potrzeba
Aby całkiem nie zwariować
Mam po dziurki świąt po lodzie
Sopli z dachów, stycznia w kwietniu
I kierowcy autobusu
Za to, że ochlapał breją
I tak myślę sobie czasem
O tych innych, ciepłych stronach
Gdzie nie trzeba zasp odgarniać
I zamartwiać się o opał

mroźny



Komentarze (7)
Cóż, przyjdzie nam trochę poczekać... i całkiem nie
zwariować. Może wreszcie odtajesz Mroźny? ;)
No fakt. Chwila przerwy będzie i nowy sezon grzewczy.
Ciepłe kraje - tam odtajać? :)
Fajnie napisane. Dobrej nocy.
A tam znowu człek spocony,
w zadku mym te ciepłe strony
I stwierdziłem po namyśle
Egipt to, co mi brakuje, klimat ciepły
piękne plaże, ja Polaków tym zarażę.
Zamienimy z nimi klimat,
dołożymy pół Bałtyku
i zostanie jeden kroczek
od wielkiego dobrobytu
Pozdrawiam serdecznie
Może być.
Może i androny, ale powtarzane teraz przez niemal
wszystkich w naszym kraju arktycznym. :) Bardzo fajny
wiersz.