Bida z nędzą
Oleg trzymaj się dzielnie...
Przyjechały te bidy te nędze
W swych przebraniach podobne do ludzi
Bez paszportu jedzenia pieniędzy
W sercach zima raz styczeń raz grudzień
Zamieszkały piwnice i strychy
Często gęsto po kilka na metrze
W nocy słychać jak głód wali w kichy
Nowa dziura rozchodzi się w swetrze
W butach słoma i jajko na twardo
Mina twarzy ucieczka przed światem
Przewiązane jest życie kokardą
W którym widać dół piasek łopatę
Przywiezione ze sobą wspomnienia
Zostawiają bez słowa je wszędzie
Strzegą mocno swojego imienia
Byle tylko ktoś zabrał ich nędzę.
Gregorek, 30.11.22
Komentarze (6)
Bardzo dobry wiersz:)
Ja za Anią, ale wiersz może być uniwersalny, dobry,
wymowny wiersz.
Dobrej nocy życzę, Autorowi.
Fantastyczny wiersz. Lubię czytać twoje wiersze,
kiedyś często czytałam, ale trzeba się cofnąć pare lat
wstecz. Pozdrawiam :)
Dobrze, trafnie piszesz!
Głos mój i szacun jest twój!!
Świetny wiersz. I myślę, że można go też traktować
uniwersalnie. Ludzi uciekających przed biedą, wojnami,
prześladowaniami na tym łez padole nie brakuje...
Pozdrawiam.
Przychodzi mi na myśl wojna na Ukrainie. Ciężki czas
dla Ukraińców.