Bielisty puch
Cały dzień chodzę jakaś śpiąca ... może
przez ten śnieg, który dzisiaj padał...
wież ile piękna tkwi w jednym płatku śniegu
... piękno jego odkrywa pełnia blasku
latarni i światła promienistego księżyca
przebijającego się przez warstwę obłoków
przezroczystej mgiełki... kiedyś szłam
alejką do domu był grudzień śnieg sypał
pięknie układając się w pierzynkę
okrywającą nagość zmarzniętych drzew ...
było ciemno, lecz światło latarni cudnie
oświetlało alejkę pierzynek białych ...
stanęłam na chwilkę pod jedną "gwiazdeczką"
zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby biały puch
delikatnie pieścił odsłonięte części mojego
ciała ... był delikatnie miękki i chłodny
... stałam tak przez dobrą chwile było mi
wtedy cudownie, tyle myśli i wspaniałych
myśli przemknęło mi przez głowę tak jasnych
i ciepłych jak "gwiazdeczki' świecące dla
przechodzących ludzi ....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.