Bieszczadzki Anioł
W grudniowy bezśnieżny wieczór
smutny bieszczadzki Anioł
z czarną różą w dłoni
przystanął zadumany.
Niósł ją na szczęście nie dla mnie.
Z wyjącym wiatrem zaprzyjaźniony
poszedł...
Nie wiem gdzie przystanął,
zbyt smutny był.
Słowa uwięzły wśród zeschłych traw.
Wiatr zawył,
lecz on w swym smutku głuchy na kompana.
autor
Agnieszka B.
Dodano: 2015-12-28 22:37:22
Ten wiersz przeczytano 770 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Anioły smucą się, gdy miłość się kończy.
Z przyjemnością przeczytałem ten smutny wiersz.
Dość tajemniczy ten Anioł i kompan, ale jedno ich
łączy, smutek wśród wietrznych pasm 'Karpat.
Miłej niedzieli Agnieszko.
;)
Ładnie piszesz Agnieszko, z przyjemnością czytam Twoje
wiersze, pochylając się nad ich bogatą treścią.
Te smutne i bardziej pogodne zawierają w sobie swoistą
wymowę.
Ciepło pozdrawiam :)
Przypomniał mi się jeden z utworów Starego Dobrego
Małżeństwa... Bieszczadzkie Anioły. Jak tamten tak i
Twój utwór świetny☺