biodro
coś w biodrze boli łupie i strzyka
psia krew niedobrze czas do medyka
jednak do niego ciągłe kolejki
no i przepisze chemiczne leki
pójdę w kościele krzyżem poleżę
może mi bozia ten ból odbierze
leżę i leżę ze dwie msze chyba
nic nie pomaga bólu przybywa
w trosce mi ulżyć nie chciał wszechmocny
od znajomego dostałem proszki
jakieś ziołowe paskudztwo gorzkie
miało być środkiem w walce z kłopotem
i figa z makiem dalej trwa problem
ziółka żołądek czyściły dobrze
jakiejś znachorki zdobyłem adres
ta mi pomogła owszem a jakże
ale opróżnić z kasy mój portfel
samopoczucie mam coraz gorsze
ciągle dokucza mi chore biodro
ciepłe okłady też nie pomogą
tak się męczyłem chyba z pół roku
aż przewróciłem się raz na schodku
mocno chrupnęło ból zaćmił oczy
chirurg do akcji musiał więc wkroczyć
młotkiem i piłą pracował żwawo
a muszę przyznać zrobił to z wprawą
dziś różne służby wciąż intryguję
czujnik na bramkach spokój im psuje
Argo.
Komentarze (3)
Tak to już w życiu bywa gdy zdrowia nam ubywa. Wiersz
rytmiczny z poczuciem humoru. Pozdrawiam
Mhmmm... Taak, tak ale własnych pewnie, o ;)
Pozdrawiam najserdeczniej. :)
A teraz stosuj masaże z cieplutkich rączek... a reszta
to nic ...
Pozdrawiam z uśmiechem...