Biopsja drozda albo śpiący snajper
nie pozostało wiele z przed milczenia.
sny - te przeklęte, koszmarne, na dachu.
by zapomnieć i zakopać pamięć
w płytkim grobie.
na sumieniu zapadka, magnum,
i głuche echo wystrzału.
okazuje się później alicją.
chłopcem, bawiącym się lalkami.
voodoo zaklęcia, z falliczną naturą matek
odprawiających nocą kochanków i
msze, czarne od aniołów.
niedziela, to piękny dzień na zdychanie.
w cieniu, za wskazującym - muerte.
śmierć pozuje do zdjęć i w jednej chwili,
gaśnie czyjeś autentyczne istnienie.
jeśli umrzemy razem alicjo,
niech się nad nami zmiłują opętani.
obiecuje, zabiorę cię ze sobą,
do piekła.
Komentarze (2)
Świetny tytuł, przyciągający, a sam wiersz perełką
tego wieczoru. Zamieniłbym tylko " z przed" na
"sprzed" Pozdrawiam :)
by zapomnieć , zakopać pamięć
w płytkim grobie. sumienia...a potem do piekła:))-tak
sobie to czytam,na skróty.wątki militarne cieszą:) ...
i temat bliski:))pozdr.