Bo taki jestem
Ludzie nie znoszą gwaru i zgiełku,
cisza upaja ich swoim smakiem.
Bardzo ich męczy miejskie piekiełko,
a ja, niestety, jestem dziwakiem.
Dla mnie koncertem jest żab kumkanie,
klekot bociana w górze nad łąką,
echem niesione koguta pianie,
szum kłosów zboża i śpiew skowronka.
Mnie w tym pejzażu raduje wszystko:
spacer wśród łanów – drogą lub miedzą,
w zbożu kombajny, nawet ściernisko,
szpaki, co wiśnie dojrzałe jedzą.
Komentarze (16)
bardzo na TAK pozdrawiam
Te "a ja niestety" trochę mi nie pasi. Wszystko co
opisałeś oczywiście oprócz kombajnu to zdecydowanie
oaza ciszy. Zatem albo wszyscy których męczy zgiełk to
dziwacy, albo Ty jesteś całkiem normalny. Poza tym
wierszyk na plus:))))
Myślę, że znajdzie się więcej takich "dziwaków" :)
Piękny wiersz, pozdrawiam :)
Mam tak samo.
Pozdro Józek.
pod drugą i trzecią strofą ,podpisuję się ..pozdrawiam
:)
Mnie także się podoba. Msz warto przemyśleć pierwszą
strofę Czytam sobie np
" Gwaru i zgiełku ludzie nie znoszą,
cisza upaja ich swoim smakiem.
Bardzo ich męczy szereg odgłosów,
a ja, niestety, jestem dziwakiem."
Mam nadzieję, że autor wybaczy mi tę czytelniczą
sugestię. Pozdrawiam:)
Tu niedawno ktoś pisał o takim mieście- miasteczku.
Bardzo stereotypowo i krzywdząco.
Ten wiersz jest mądry.
Też mieszkam niedaleko takiego miejsca.
I to jest piękne.
a dlaczego dziwakiem? I dlaczego niestety? Ludzie
ceniący ciszę i piękno przyrody są emocjonalną
arystokracją
Skoro to jest dziwne, to w takim razie i ja jestem
dziwakiem!
Takie "dziwaczenie" popieram i cenie.
Przeczytalem z duzym podobaniem :)
Lacze serdecznosci :)
Wsi spokojna, wsi wesoła... Bardzo doceniam takie
rzeczy :)
obcowanie z naturą to czysta przyjemność.
Upodobanie naturalnych koncertów, jakie daje
człowiekowi natura nie nazwałabym dziwactwem a
bardziej miłośnikiem dźwięcznych i miłych dla ucha
odgłosów przyrody. Mnie każdego poranka budzą śpiewy
kosów zakrzykiwane donośnym skwirem mew ale mnie to
nie przeszkadza.
Zachwycona radosnym wierszem
z uśmiechem pozdrawiam.
Też jestem takim jak Ty dziwakiem Józefie,
cieszą mnie spacery na łonie przyrody,
kumkanie żab w moim oczku wodnym, kolorowe gołębie
wylatujące rano z mojego gołębnika,
kwiaty, krzewy i drzewa w moim ogrodzie
oraz codzienna zabawa w życie z moją żonką
i dziewięćdziesięcioletnią schorowaną
teściową, mieszkającą u mnie już od siedmiu lat.
Bardzo fajny, radosny wiersz.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczoru
i dalszej udanej zabawy w życie :)
też lubię piękno przyrody i śpiew ptaków, czy kelkot
bocianów, włącznie z kumkaniem żab, był moment gdy
mieszkając na peryferiach miasta, z teściem i mężem,
słyszałam to kumkanie, ale najgorsza, msz jest zima na
wsi, gdzieś z dala od miasta, ale wiosną i latem jest
tam pięknie, nie zaprzeczam, choć mieszkając w mieście
mam park rzut beretem, blisko Łazienki, a i ogródki
tuż pod oknem i dużo zielenie, także kwiaty widać i
śpiew ptaków słychać, a to jest fajne, choć poranne
budzenie ptaków nie zawsze, ale bywa, że pies sąsiadów
też budzi, bo on lubi szczekać i to często, wcześniej
zaś mieszkała nade mną śpiewaczka i albo śpiewała albo
grała, także zawsze słychać jakieś okoliczności
przyrody...:)
Pozdrawiam serdecznie, z podobaniem dla wiersza i też
się polecam:)