Bo ziemia nam z boleści kona
Myśl w mojej głowie się powtarza,
i coraz nowe śle pytania.
Czy ja swej ziemi nie zagrażam,
czy zbyt daremne są starania.
Bo ziemia prawie już się dławi,
a obojętność czuje człowiek.
A człowiek tylko chce się bawić,
i słowo dobre czasem powie.
Myśl w mojej głowie wciąż szaleje,
i daje znaki zapytania.
Czy ja z tą ziemią wpół istnieję,
czy zbyt daremne mam działania.
Bo ziemia prawie już się dusi,
a człowiek tylko o tym gada.
A człowiek tylko czas swój kusi,
i za nic nie chce odpowiadać.
Myśl w mojej głowie wieszczy koniec,
pytania biją w pustą ścianę.
Najwyższy czas we własne dłonie,
wziąć i opatrzyć ziemską ranę…
Bo ziemia nam z boleści kona,
a człowiek tylko proponuje.
Każda z jej części, każda strona,
potem z wdzięczności podziękuję.
Komentarze (3)
Bardzo dobry, ciekawy wiersz. Jak Apel do ludzi.
Pozdrawiam.
Niestety żadne apele nie skutkują. Niby wszyscy
przyznają rację, a potem bezwzględnie niszczą.
Gratuluję wrażliwości. Pozdrawiam :)
Człowiek to największy szkodnik na ziemi, ale natura
sobie poradzi z nami...pozdrawiam :)