Z Bogiem
Ciężko szedł człek przed siebie, kiedy
wyszedł już z domu.
Wlókł się w smutnej zadumie po chodnikach z
betonu,
Słuchał szumu silników (bo ptak w mieście
nie śpiewa,
Gdy ostatnie wycięto już zarośla i
drzewa).
Z dawnych lat wiatr pozostał, lecz nie
mając dąbrowy
Szumiał w śmieciach, gazetach i torebkach
foliowych;
No i słońce na niebie było też, chwała
Bogu.
Czasem promień przebijał opar dymu i
smogu...
Wyszedł człowiek za miasto i zobaczył przy
drodze
Siedzi świątek w kapliczce i czymś trapi
się srodze.
Głowę ręką podpiera o kolano opartą,
Wdycha gęste spaliny, bo mu odejść nie
warto...
I rzekł człowiek do Boga: - Po co siedzisz
tu Panie?
Tu się nikt nie pomodli, żadne auto nie
stanie.
Wyjdź ze swojej kapliczki, chodźże ze mną
mój Boże,
Razem do Białowieży doczłapiemy być
może.
Odrzekł Bóg człowiekowi: - Ja się trudów
nie boję,
Rozprostuję kulasy i chodźmy w imię
moje,
Lecz czy warto? Bo przecież dojść możemy
dopiero,
Kiedy drzewo ostatnie padnie już pod
siekierą...
- Nie pytaj – człowiek przerwał – długa
czeka mnie droga
Przez ten świat rozjechany. Czy mam iść w
nią bez Boga?
Więc poszli. Człowiek równo, Bóg utykał
leciutko,
Bo mu rzeźbiarz wyrzeźbił jedną nogę za
krótką.
Może z okna toyoty, szewroleta, merola
Dojrzysz tę śmieszną parę, jak gdzieś idzie
po polach...
Komentarze (26)
Fajna stylizacja.
Lepiej w duchu i prawdzie niż w drewnie bez życia mz
:)
Ludowe personifikacje Boga są pełne ciepła, symboliki
i swoistej magiczności. Wszystko to jest w tym
wspaniałym wierszu. Pozdrawiam serdecznie :)
PS. Właśnie przeczytałam komentarze i widzę, że
czytelniczy ogląd tekstu może utykać, jak wizerunek
Chrystusa z wiersza. Nie próbujmy definiować, co autor
miał na myśli, bo nie siedzimy w jego głowie. A tym
bardziej nie oceniamy światopoglądu, bądź jakości
wiary autora, bo to i śmieszne i straszne.
Osobiście zostawiam sobie prawo do spojrzenia
wielowarstwowego - mogę zobaczyć w wierszu
niedoskonałego Boga, albo Boga okaleczonego przez
niedoskonałego człowieka (rzeźbiarza), albo
okaleczone, niedoskonałe spojrzenie człowieka, które
sprawia, że z własnego punktu widzenia, chcemy
korygować jego wizerunek z punktu widzenia innych
ludzi . I na tym nie wyczerpują się interpretacyjne
możliwości.
Powstrzymajmy się od głoszenia jedynie słusznych
własnych prawd.
Wiersz jest świetny. Ująłeś mnie nim.
Jestem pełna podziwu.
Tu warsztat ponad temat, dlatego lubię zaglądać, bo
się nie zawodzę.
Bardzo ciekawie, wiersz robi wrażenie.
Nie nazwałabym miłości słabością, bo chyba tę słabość
masz na myśli, Januszku?
Tak poza tym jeśli chodzi o spory teologiczne, to nie
mam zamiaru w nie wchodzić.
re wolnyduch - to jest zupełnie inna słabość ->słabość
do ludzi
Doskonale napisany Wiersz...
Co do słabości, skoro Bóg stworzył nas na obraz i
podobieństwo swoje,
to widocznie słabości też są nam przypisane, od Niego.
Dobrego wieczoru życzę.
Michale, nie chcę z Tobą polemizować na tematy Boże,
zwłaszcza,że różnimy się bardzo w rozumieniu istoty
samego Boga ale nie nazywałbym tego ,,nieważnymi
szczegółami,,. W tej akurat kwestii tematu wiary i
wszystkiego co jest związane z Bogiem jest ważne a
zwłaszcza szczegóły. I jeśli nawet sam papież
powiedziałby,że Bóg jest słaby to powiedziałby to w
aspekcie teologicznym a nie czysto ludzkim jak to
rozumie człowiek świecki taki jak ty szanowny Michale.
Do "słabeuszy" dołączyć można Matkę Elżbietę Różę
Czacką.
Słaba na zdrowiu( a gdy miała 12 lat spadła z konia,
całkiem straciła wzrok)
I dzięki niej do dzisiaj istnieje w Laskach ośrodek
dla niewidomych ze szkołą i internatem.
A
puenta wprost 'zabójcza'
Brawo
Tu opieram autora (choć może tylko warunkowo)
bo ową śmieszną parę rozumiem jako Boga
przemawiającego przez 'słabe' narzędzia:
Magdalena_Buczek – założycielka Podwórkowych Kółek
Różańcowych
[na wózku inwalidzkim]
Jean Baptiste Marie Vianney), znany też jako proboszcz
z Ars patron kapłanów (nauka przychodziła mu z wielkim
trudem)
Stefan Wyszyński Prymas Tysiąclecia - (był tak słabego
zdrowia ze ledwo ledwo go wyświęcono)
czy Maria Valtorta spisała Poemat Boga-Człowieka [
będąc 'przykuta ' do łóżka ]
Poruszający i porażający trafnością wiersz. Tak to się
dzieje, a ja zresztą niemal wyłącznie na rowerze po
okolicy, a i drzew posadziłem niemało u siebie i nie
tylko. Pozdrawiam
Te świątki i kapliczki co je napisałeś, to mam
wrażenie że pod wpływem "Alfabetu Braille'a"
Trzeba trochę zepsuć ten dzień.
Prawda jest trochę inna niż ją opisujesz.
Kapliczki, figury świętych były zdewastowane w czasach
komuny.
Na Warmii są odnowione i zadbane.