O Bogowie daliście mi zbroje
O Bogowie daliście mi zbroje
Daną w dniu mych narodzin
Hefajstos przez dziewięć miesięcy
Dla mnie ją wykuwał w pocie czoła
W trudzie i w znoju ją przyodziewam
By nie dosiągł mnie okrutny miecz
Co zranić może mnie i krwią zalać się
Więc ubieram zbroję i chronię to, co
chcę
Choć jest dla mnie jak druga skóra
Magiczne masz wykute, runy
Obleczoną niewidzialną nicią
By nikt nie widział, co napisane jest
Do ciała mi przyległa i czasami rani
Mnie
Więc ją ściągam i dosięga mnie miecz
Oplata jak bluszcz swymi listkami
Zadając ciękie rany, które potem broczą
krwią
Być może nadaremnie zbroje ściągałam
Tak daną w dniu moich narodzin
Wykutą przez Hefajstosa, podarkiem od
Bogów
By potem być ukaraną za ściągnięcie jej
Hefajstosie wykuj dla mnie zbroje jeszcze
raz
Lekką jak piórko, by mogła nałożyć ją
A przez bogów magicznymi runami
zabezpieczyć
By chroniła to, co ukryte w niej cennego
jest
Komentarze (3)
Hefajstosie wykuj dla mnie zbroje jeszcze raz
Lekką jak piórko, by mogła nałożyć ją...doskonale
łączysz mitologię z życiem
Pracuj "astreja". Uporządkuj słowa, wiersz bowiem to
nie breja.
Witaj,,ciekawy pełen fantazji,dobry,pozdrawiam
miło++++