Ból
Dwa węgielki
Bez blasku i życia
Zamglone i mokre
Odkrywają się
Z pod czarnych igieł ukrycia
Ustra rozgrzane
Solą zroszone
Drżą lekko
Rozgoryczone
Zachłannie łapią oddech
Nie mogąc się zamknąć
Pozostają rozchylone
Na nocnym niebie
Chmury wzburzone
Czarne kosmyki
Wirują jak szalone
Rozwiewane wiatrem
Od zalzawionych policzkow
Zmoczone
autor
TeQuillla
Dodano: 2012-05-31 23:05:23
Ten wiersz przeczytano 494 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.