Bon ton...?
Wśród znanych kobiet na evencie
i różnej maści lowelasów
wprawionym okiem ją wyłuskał
diament klejnocik wyższej klasy
stała znudzona z winem w dłoni
tuż obok pana w starszym wieku
jak bluszcz mu ramię oplatała
szczebiocząc misiu więcej nie pij
misiu co dziadkiem mógł być dla niej
klepał ją w pupę raz po razie
głośno czkał spod siwego wąsa
będąc już na potrójnym gazie
pan który panią wzrokiem badał
szybko przemyślał całą scenę
wiedział jak zabrać się do rzeczy
by z oczu znikło jej znudzenie
złowił spojrzenie chęci szczerej
więc mrugnął w sposób dość znaczący
jak na złość tego dnia gospodarz
wierność pominął w liście gości...
Komentarze (67)
Doskonale uchwycone!
a to ci scenka......
świetnie uchwycona słowem maniera każdej postaci....
pozdrawiam z uśmiechem :)
Satyra, ale z prawdziwym przekazem. Pozdrawiam ciepło
:)
Magia spojrzenia, mrugnięcie, jeszcze delikatny
uśmiech, małe czary, a działają, powiedzmy u tych 15%
facetów, którzy są nazywani interesującymi:).
Pozdrawiam wieczornie.
To nie damy, a panie do towarzystwa, albo utrzymanki.
Niestety wiele młodych dziewczyn dla zysku tak czyni.
Pozdrawiam cieplutko z podobaniem. Życzę miłego
wieczoru i pogody ducha:)
Maestro mnie zastanawia czy Ty czytasz te wiersze w
ogóle?... zdumiewasz mnie :-)
udany wiersz pozdrawiam