Boże...
Jeżeli w rękach Boga spoczywa moja
dola....
Jeżeli to tylko Tobie podporządkowana
jestem Panie...
Jeżeli każda sekudna mego życia od Ciebie
jest uzależniona....
To mam pytanie do Wielkiego Boga!!!!
Czy słyszysz krzyk mej duszy? tak cichy,
lecz tak głośny....
Krzyk bólu, cierpienia...krzyk mej
żałości....
Czy widzisz me łzy, codziennie roszące mą
smutną twarz? Niemocą i nieszczęściem
wywołane...do oceanu nienawiści
zbierane...
Czy czujesz tą tęsknotę bijącą z mego
serca...która choć tak wielka...jest tak
misterna...
Czy znasz smak goryczy...którym codzień się
karmię???
Na diecie bez miłości....
Wygłodniała jestem emocjonalnie....
Boże....widzisz mnie ???
Odpowiedz!!!
Błagam Cię proszę...
Spuszczasz wzrok....
nie grzmisz...
Co się stało o Wielki Boże???
Zapomniałeś w mym życiu
uwzględnić...uczucia?
Brak ciepła, troski, opieki, ufności,
wsparcia, bezpieczeństwa, namiętności...
Jednym słowem zapomniałeś Panie o
miłości!!!!
Jak mam żyć...sztyletami samotności
kłuta?
jak mam zyć nićmi obojetności osnuta?
jak mam żyć w kajdanach oziębłości
skuta?
Boże...to nie życie!!!
lecz
katusza...umierającego...człowieka....a
żyjącego trupa....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.