Bożonarodzeniowa miłość
nowa tradycja świąt Bożego Narodzenia
kultywowana bez żadnego przeznaczenia
dwoje kochanków na schodach stojących
w ukryciu przed światem się całujących
choć co roku obiecuję że to ostatni raz
gdy nadchodzi ten magiczny czas
i świat pokrywa się śniegiem
moje myśli krążą wokół Ciebie
przy jednym stole ze spuszczonym
wzrokiem
męczymy się z każdym rokiem
wymykamy się bez porozumienia
wiemy po co - znaków nam nie trzeba
przy ścianie obok gwiazdki migoczącej
bez jemioły nad głową wiszącej
splecione dłonie, drżenie, ciała gorące
usta do ust coś szybko szepcące
co roku te same stopnie pokonujemy
w wielkiej tajemnicy się całujemy
do stołu wracamy grzeczni i ułożeni
wewnątrz przez namiętność osaczeni
jak co roku tak i dziś mam to życzenie
by w następne Boże Narodzenie
wejść z Tobą za rękę
zakończyć tę piekielną udrękę
oboje jesteśmy samotni i wolni
oboje wzajemnie się kochać zdolni
a jak przestępcy się ukrywamy
bożonarodzeniową milość uprawiamy

Sex Pistol




Komentarze (3)
Nie widziałam kiedyś komentarzy, dopiero dziś i choć
lata minęły, to odpowiem. Kropeczko... on był/jest 11
lat starszy, a rodzina upatrzyła sobie w nim mężczyznę
dla mojej (starszej) kuzynki. Dziś ma prawie 40 lat i
nadal jest sam. Widzieliśmy się w Wielkanoc, ja byłam
już ze swoim (prawdopodobnie) przyszłym mężem, który
nawet zapytał później "a co ten tak się na ciebie
gapił?", ale przecież nie będę mu tłumaczyła...
Wiersz prosto z serca.Nie ukrywajcie swoich
uczuć.Dlaczego to robicie skoro jesteście oboje wolni?
fajny wiersz. nie wiem tylko dlaczego ale mnie
rozśmieszył