Brzemienna w soki
Brzemienna w soki
usta mi dotykasz
smak słodki
i kolor złoty
a pierś me oczy czyta
Świt do przyjaciół bym czasem zaliczał
Czy wiesz jak sie można upić o świcie
utonąc gdy rosę na twarzy polubisz
gdy ją na dloniach wypieścisz
gdy ja na stopach wytrudzisz?
Zdziwiony jestem ze tak świt sie pieści
że loże jego mokre
i nad nim się rozłożył
cień sześciolistnej koniczyny
Przeniknięta na przestrzał
głębokość nieba
okrzyk w ustach zamiera
i powraca i się rozlega
z westchnieniem sześciolistnej koniczyny
rozłozonej cieniem
upadłej w rosę łąki
zmęczeniem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.