Budujemy nowy dom?

Czy Pani, proszę Pani, że tak powiem,
wie, co znaczy ciężka praca na budowie?
Bo widzi Pani, Pani spojrzy, na bicepsy.
No wiem, że fajne. Umiem także inne grepsy.

Jak popcham taczkę proszę Pani, tak z godzinę,
niejedna panna chce założyć wnet rodzinę.
Ilu sposobów muszę użyć, ilu szańców,
by nie zakładać tutaj stadła budowlańców.

Bo tak, na przykład, podam Pani wagę cegły.
Niejedne czwórki, te murarskie, tak poległy,
że tu zaprawa, sznurkiem murek wyznaczono,
ten zanim powstał, to już murarz mieszka z żoną.

Ja proszę Pani się nie chwalę swoim ciałem
i nie rozrabiam, raczej wapno, swą tężyzną.
Ale mam prośbę, Pani dotknie, tutaj chciałem.
Udem pokażę - budowlaniec jest mężczyzną.

Jesli więc Pani nie chce szukać światów krańca,
stabilizacja miejska bywa Pani droga,
niech sobie weżmie moje mięśnie budowlańca.
Ja Pani oczy, te brązowe - dar od Boga.

Proszę się nie bać, bo nie jestem ja dewotem
i trzymam mocno swoje życie - tak, jak kielnię.
Po co odkladać nasze szczęście - dziś na potem?
Na pot przysiegnę - kocham Panią wprost piekielnie.

autor

Galeon35

Napisany: 2016-07-04 Dodano: 2016-07-04 14:35:09

Ten wiersz przeczytano 1473 razy

Oddanych głosów: 10

Rodzaj Rymowany Klimat Wesoły Tematyka Miłość

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie