Budzik
To nie budzik rozwiewa płonące sny nad
ranem.
Gdy bicie serca rozpala mnie do życia
tchnieniem.
To kolejny dzień bez Twego spojrzenia,
dotyku ciepła i mądrości kiedy tak ich
chciałem.
Czas który płynie jak rzeki nurty bystre
pokrętnym strumieniem.
Nie pozwalam serca bicia tępego, tłuczącego
na uwięzi zdusić.
Licząc uderzenia sekund które uciekają
marnie, tęsknie w próżnię.
Czasami nie pamiętam, chwilami zapominam że
tak być musi.
Może i przestanę kiedy dech ucieknie i
blask oczu gdy przyjdzie umrzeć.
Zanim to nastąpi wiele razy jeszcze oddam
to co we mnie najlepsze.
A gdy przyjdzie ucisk wywoła marzenie w
którym razem życie wygrywamy.
Setki snów na jawie o lesie i o burzy i o
Tobie jeszcze.
Kiedy to dłonie splecione jak korzenie w
ziemi z całej siły ściskamy.
Jak byśmy się bali zostać w ciemności
myśli, ciemności pustce znowu sami.
Poczuje znowu zimne i bolesne dreszcze.
W łóżku gdy sen nadchodzi i w pracy, na
ulicy w pociągu zostać z marzeniami.
Tak chcę tęsknić ciągle, czuć że żyje ten
żar w ognisku jeszcze.
Tak wstaję by walczyć, tak na proste nogi
podrywa mnie serce.
Pomimo trosk wielu ciężaru balastu mych
skroni zmęczonych.
Największym zmartwieniem pozostanie
pytanie: "czy daję Ci szczęście?"
Bo co mi zostanie bez Twej odpowiedzi w
głuchej ciszy toni.
O widzę Cię znów i Kocham. Jesteś blisko
wreszcie.
Nie ma myśli złych, zdmuchnęłaś je jak
słońce mgielkę z rana.
Nierozwiązane zagadki,duszy pytania...
Kolejny budzik tłucze w skołataną duszę.
Nacisnę jeszcze drzemkę, pospać jeszcze
muszę.
Ewie
Komentarze (2)
powtórzę za Olą szczęściara
Dobranoc :)))
Szczęściara:). Dobranoc:)