bunt
/do siebie/
to nie tak że trzynastego
zawsze wychodzi źle
co prawda w grudniu
nie wiem dlaczego kołaczą w drzwi
a na ulicach nadal skwierczą koksowniki
ale tylko u nas
a na dodatek to stare historie
które umierają bezpotomnie
wraz z ostatnimi Góralami
/to kosmici z Klewek ukradli teleranek/
świat gotów do świąt
czerwony grubas mami rozbrykane dzieci
a niepoprawni dorośli zamiast polować
sami tracą głowy
wśród bezprocentowych rat i wyprzedaży
śpiewają już karpie
skrzą się sklepy i choinki
i póki nie przejdzie chandra
posypię głowę
odśnieżę dla świętego spokoju
po kolana zasypaną drogę
zanim któryś sąsiad
nie obarczy mojego lenistwa
winą za to
że i w tym roku nie będzie świąt
przeze mnie
/i mnie podobnych/
Komentarze (4)
:-) wiem, że dałeś klimat smutny, ale ja się
uśmiechnęłam po przeczytaniu, to taki wiersz na
przekór i wbrew... a co ;-)
a jednak 13 grudnia 1981 pamięta wielu.....myślę ze
słowa są nie potrzebne.....pamiętam strach i potworny
mróz....
Bardzo mi się podoba ten monolog. :)) Wyrzuć "sami"
:))
wiersz na realiach życia nawet biedniejszy patrzy na
to z ukrycia...pozdrawiam