Buty
mojej żonie poświęcam
Buty twoje na dnie szafy,
znów nie wyszły na swój spacer.
Chociaż wiosna cicho przyszła,
raz kolejny, też bez ciebie.
Szal przedrzemał całą zimę,
przytulony do rękawic,
w tej szufladzie co jest niema,
bo spragniona twoich rąk.
Okulary martwo widzą,
pustkę co się wkoło tęskni.
Cisza niezmącona trwa,
gaśnie obraz, wstaje mgła.
I niepamięć się zakrada,
krzyczy nową codziennością.
Jutro niestrudzenie idzie,
chociaż wczoraj jeszcz trwa.
Komentarze (7)
sercem dyktowane słowa i do serca
trafiają...melancholia ze smutkiem pochyla się nad
samotnością...
mam nadzieję, że tylko wiersz..
pozdrawiam ciepło:)
dziękuję za miłe słowa, ale chyba na wyrost one dla
mnie...
;)
Kiedy samotność gryzie, można przytulić się do
"tych" rzeczy, które jeszcze pachną ukochaną osobą.
Smutno, gdy niepamięć zaczyna zacierać wczorajsze
wrażenia. Piękny wiersz.
Bardzo współczuję :(
Pozdrawiam ciepło.
Przepiekny!!!Ona jeszcze drzemie przytulona:)
Pozdrawiam ciepło+++
Ciekawie piszesz. Urzekły mnie te buty co nie wyszły
na spacer. Wiersz przeczytałem wielokrotnie. Nie
jestem ekspertem ale naprawdę piękny widać że pisany
sercem. Dzięki.
Pozdrawiam
Jak poprawisz przedrzemał to będzie super udany
wiersz+++ Pozdrawiam cieplutko.
Uwierz mi, naprawdę piękny. Dawno nie czytałam tak
ciekawego wiersza. Ktoś mądrzejszy ode mnie mógłby
ci podpowiedzieć/ja sama dopiero stawiam pierwsze
kroki w pisaniu/i małe poprawki zrobią z niego
"cudo".
Pozdrawiam serdecznie.++++++
piękny wiersz
jestem bardzo na tak:)