buzia przyszła
https://www.youtube.com/watch?v=CP8Mlc0ELCE
kamieniami przez strumienie
nie na przełaj, też nie dróżką
mknąc wolniutko trąca cienie
na domostwo jak w powtórce
kropelkami rwąc sumieniem..
nie po twarzy, jak od środka;
przemoknięte oczu mgnienie
przed przesadą miała odstać
jej kroczkami z przewidzenia
nie ten wózek - nadal służąc;
przesiąkniętą ciała miękkość
do ostatnich walk z nadzieją
kiedy kropka jak po deszczu
spada prosto w buźki słońce
całe ciało szarpie dreszczem
ból przeszywa po ogonkach
twardy kamień! nie dostanie
szczęścia biedak na tarasach
jeśli wstrzemięźliwość karną
pozostawi gdzieś pod nosem
raz na wodzie w burzy srogiej; raz w patelni - niewymiennie..
Komentarze (3)
Brawo! świetny wiersz
głos mój i szacun jest twój
super wagoniki. Niesamowite.
Z podobaniem wiersza pozdrawiam