By Nadszedł ten Dzień
...
O tym czego pragnę...
Ogarnąć w końcu Ciebie swą
bezsilnością...
I jak tęcza radosną być chodź raz... po
deszczu... po burzy...
Jak zapomniany liść... którego ktoś
dostrzegł...
Jak dziecko... cieszyć się...
Być jak wyschnięta łza,
która zapomniała co złe...
Być jak płonąca rzeka... silna...
szczęśliwa...
Chciałabym zmienić swój los... z góry
przesądzony...
Dotknąć gwiazd...
Przenieść góry...
Zamknąć puszkę pandory...
Odnaleźć w sobie arkę przymierza...
...źródło najcenniejszych wartości...
Pragnę by nadszedł dzień apokalipsy!
Dzień naszego szczęśliwego wybawienia...
Może wtedy przeniosłabym góry...
Może wtedy dotknęłabym gwiazd...
Może wtedy spotkałabym Ciebie...
...na małym skrawku chmury...
Może kiedyś nam będzie dane wymienić
spojrzenia...
I razem być...
na zawsze...
do końca...
od dnia naszego powtórnego stworzenia...
Dla Kogoś Kochanego MateuszQ ;**
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.