Być bez zarzutów
Chodzić co niedzielę do kościoła,
modlić się codziennie,
sumiennie nad sobą pracować.
Niewiele wymagać i słuchać władzy,
tyrać jak niewolnik od świtu do nocy
przede wszystkim nie narzekać.
Podobać się żonie lub mężowi,
wychodzić z psem na spacer,
zmieniać dziecku pieluchy.
Czy nie lepiej po prostu być sobą?
Nie bacząc na nakazy
czerpać z życia garściami.
Uśmiechać się do słońca,
patrzeć na kolorową tęczę,
podziwiać piękne kwiaty.
Leżeć na gorącym piasku,
w błękitnym kąpać się morzu,
być z kimś, kogo się kocha.
A może to razem połączyć?
Są tacy, co im się udało,
dziwi Cię to - a jednak.
Żyć na luzie lecz z zasadami,
być bez zarzutu
na dzień Sądu Ostatecznego.
Komentarze (1)
Penie aż tak pięknie się nie uda, ale próbować warto.