Być (i nie)...
Jeżeli kiedyś mi się uda uciec od siebie, porzucę cały smutek!
Niebyt wypełnia mnie po brzegi
Ciało stało się jedyną cząstką
To kim byłam wczoraj
Zniknęło w Twoich oczach
Zamilkło w nieruchomych ustach
Wypadło mi z rąk moje życie
Mój świat zawirował i upadł
W tańcu smutku zniszczył wszystko
Wszystkich odtrącił dłońmi zranionymi
Tulącymi do snu własną twarz
Nic poza mną i nienawiścią
W rozpadającym się światku
Niechęć i odraza widziana w lustrze
Na podłodze krew z kawą i szkłem
W kącie ja ubrudzona czerwienią łez
ciała
Za życia wyrywam się z siebie
Próbuję uciec poza granice
Gdzieś daleko od własnego głosu
Od odbicia w lustrze niezmiennego
Poza granie własnego ciała
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.