Byłam...
Byłam, nie- jeszcze jestem...
Choć już mnie prawie nie ma...
Dawniej ciałem, teraz duchem
Godnym zapomnienia...
Niewidzialnym cieniem życia
Wyraźnym cieniem śmierci...
Chcę stąd uciec, lecz ten czarny wymiar
Wciąż mnie dziwnie nęci...
W ciasnej szczelinie umysłu widzę złote
okno
Gdybym tylko chciała,
Gdybym się nie bała,
Mogłabym go dotknąć........
Co by się stało, gdyby je otworzyć?
Czy wróciłabym znowu na świat twardy-
Boży?
Czy też za szybami w ramach złoconych
Ukrywa się potwór, co ma straszne szpony
Zęby wielkie i diabelski wzrok?...
A może za szybkami w złoto wtopionymi
Jest klepsydra z piaskiemzłotym,
Jak te ramy, w których stoją szyby?
W ciasnej ciszy ziarna istnień w dół
spadają...
Może wrócą za godzinę, trwającą wieki
całe?...
Może nigdy nie powrócą
Otwierając nie tę szybę?.............
19 listopada
1997
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.