C21H23NO5
w zaułkach dzielnicy
cicho ścigany przez księżyc
pusty nocny autobus
w kałużach i oknach
odbijają się
sekundy beztroskiego życia
na ostrym zakręcie
skupienia i abstrakcji
kilka płonących zapalniczek
cień krzyża i uginające
się pod jego ciężarem
cienie ze strzykawkami
to Montmartre
nad którą nie ma już kontroli
cała krwawa i dzika
autor
raskolnikowski
Dodano: 2021-10-02 13:46:29
Ten wiersz przeczytano 1590 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Poruszający obraz. Byłam w tej dzielnicy przed
dwudziestoma laty i
od tego czasu kojarzyła mi się z magicznym klimatem.
To bardzo smutne, jeśli zmieniła się "w krwawą i
dziką":( Skleiło się "nie ma" w przedostatnim wersie.
Miłego wieczoru:)
cień krzyża i uginające
się pod jego ciężarem
cienie ze strzykawkami
Takie zaułki rodem z dwudziestolecia.
strzykawej już chyba dziś nikt nie używa, teraz są
proszki, tabletki, zioła...
Podobno już pierwszy raz z heroiną staje się wyrokiem;
pozdrawiam serdecznie.
roskolnikowski wtapiam się w twój wiersz czytając
twoją duszę .! DV za na tak :)+
Bardzo ciekawy wiersz a ta krwawość i dzikość może być
niepokojąca, tak jak i chemiczne toksyny.
Pozdrawiam.