Całun smutku...
Nieba złoto zlało się dziś z ziemią
Pękł widnokrąg, dał upust czerni
pragnieniom
Ciemność gęsta oplotła srebrnym szalem
drzewa
W pełnej smutku pieśni, nuci tony ulewa
A ja wśród tej pustki wciąż trwam
Pełna bólu niemo krwawe dźwięki gram
Beznadziei pustką, mrokiem okrył nas
Iść do ciebie długą drogą w niewidomy
czas
Stoczyły walki żywioły snów
Przykryły wszystko, księżycowy nów
Czasem tylko grube niebo pęknie mi nad
głową
Wiem, że nie da się żyć ponownie z serca
połową
Przede mną stoi głuchy mur bez drzwi
Nie mogę przez niego wejść,los z nas ciągle
drwi
Choćby wiatr tylko pustkę ruszył
Moje tęsknoty wołania krzykiem swym
zagłuszył
A za tym murem, zieloności szatą
Drzewa mchem skrępowane, niewygodną
kratą
W dali kolory nieba bezgłośnie migocą
Uwijają się dookoła i tęczowo złocą
Wśród korzeni poskręcanych, strumień cicho
płynie
Do stóp wróżki leśnej, zanosi moje
wołanie
Dalej w lesie gęstym cichuteńko ginie
Po nim tylko wśród drzew echo pozostanie
Na leśnym kobiercu stoisz głuchy
Życie natury zakłócasz, bo jesteś bez
skruchy
Nie otworzysz drzwi zarośniętych wkoło
Bo wtedy las cicho muska mądrości czoło
A w moich snach, twoja śmierć, mój
strach
Szukam nowych dróg, nie chcę dalej tak
Cierpienie płynie jak rozżarzona lawa
Zniszczy wszystko na swej drodze,
ciekawa
tak zostałam sama
Ciemnością zbłąkana
Zostawiłam niemoc w wierszach
Chyba nie ja pierwsza…
Stare czasy....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.