cena. (proza poetycka)
myśl powtórzona w moje własne 24 urodziny kolejne samotne
Zima tutaj zawsze była ostra, wiecznie
otwarte okna nie umiały
powstrzymać mrozu mimo ich przymknięcia.
Czasem budziłam się ze szronem we
włosach, a mój pokój zarastały białe róże,
jedyne jakie w swoim życiu dostałam.
Zdradliwe to piękno nie pozwalało się
swobodnie wdychać, kolcami kotwiczyły się w
słowach.
Do dziś pamiętam moją jaskółkę. Tamtego
lata, gdy jeszcze było mi
wolno spać spokojnie, wpadła do pokoju
niosąc w skrzydłach zabłąkaną ufność i z
nią zaczęła grasowałć między półkami.
Budziła mnie kwileniem i stawał się dzień
dla nas wszystkich. Niekiedy patrzyłam jak
siedzi na lampie, a czasem to ona patrzyła
niecierpliwie zdumiona gdy jeszcze spałam.
Płoche skrzydełka wypełniały ściany nadając
im kształt kiedy dryfowała na tle szarego
sufitu. Potem przyszła chłodna jesień i
czas zamykania okien gdy rankiem zbudziło
mnie głuche uderzenie o
szybę. Już nigdy więcej jej nie widziałam
mimo okien otwartych na oścież każdego
roku. Zjawiały się za to chmary much i
komarów, więc nauczyłam się spać przy oknie
zamkniętym ceniąc ciepło; moja jaskółka i
tak nie wróciła. Wkrótce i ja wyjechałam za
horyzont gdzie fruwają tylko gawrony,
tutejsze okna nie potrafią być otwarte choć
zimy złagodniały. Nie dostaję białych róż,
żyję bez jaskółek, komarów i spokojnego
snu.
Ciepło jest bardzo drogie.

tommek

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.