Chce ci powiedzieć
Czy Ty wiesz, że to zły chwyt.
Złe potoki myślenia, słowa zgrzyt.
Krzywy gryf, nie ta struna,
która szarpiesz.
Twoja batuta wypada Ci z ręki.
Najpierw zastanów się się jaki cel
jest i morał tej pieśni.
Bo to wciąż bez prawej ręki.
Prawa bez reguły, spis cienki.
Dumanie nad istnieniem przyjaźni
wywołujesz z uśmiechem
Na twarzy.
W cztery oczy naprawiasz
groteskowe obrazy.
Kiedy już kolano Ci się ugnie
nie wiesz kto Ty jesteś.
Spada tobie na kamienie berło
kruche porcelanowe.
Potłuczone jak los, ego, duch
Jak cała Twoja pieśń.
To mój tren ku całemu twemu
smutku, życiu prowadzonemu
bez skutku.
Jesteś w labiryncie nocy.
Wiem na pewno, wołasz wciąż,
wołasz ku pomocy.
Nie wiem czy ból mój
pozwoli mi wy sięgnąć dłoń.
Za pamięci lat
za boleści dni
za tęsknoty chwil,
za lekkości zbyt
teraz za mnie toń
Komentarze (1)
Podoba mi sie ze kazdy w twoich wierszach moze sie
odnalezc i cos z tego wyniesc.
Oceniam pozytywnie